Johnny Pollack Johnny Pollack
1169
BLOG

CZY CHIŃCZYCY SFINANSUJĄ NOWY FILM GRZEGORZA BRAUNA?...

Johnny Pollack Johnny Pollack Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 2


Na początku chciałbym wyjaśnić. Bardzo cenię Grzegorza Brauna jako reżysera znakomitych filmów oraz gawędziarza historycznego. Niemniej jednak, wysłuchując niedawnej "gawędy" reżysera "Eugeniki" i "Towarzysza Generała", naszły mnie pewne refleksje, z którymi chciałbym się z Wami, Drodzy Czytelnicy, podzielić. Jesteśmy bowiem w sytuacji, którą określić można mianem "ciekawych czasów", a walka z PiS -em zaostrza się w miarę zwycięstw PiS - u. Tu chciałbym zastrzec też, że nie jestem "fanatycznym" zwolennikiem PiS - u, ale w sumie, moje wyjaśnienia nie mają żadnego znaczenia i tak mnie zakwalifikujecie do tej kategorii, więc do rzeczy.

Grzegorz Braun udzielił w styczniu bieżącego roku wywiadu - gawędy, internetowej telewizji Emulsja... zaraz, zaraz.... nie, Emisja chyba. Tak Emisja, ale niektórzy złośliwcy nazywają ten kanał pieszczotliwie Ejakulacją. A zatem lider Pobudki rozmawiał z prowadzącym tę telewizję Piotrem Korczarowskim, gawędząc jak to ma w zwyczaju o sprawach bieżących. Telewizja Emulsja, to znaczy chciałem powiedzieć Emisja, to ciekawy skądinąd kanał, gdzie wywiadów i gawęd udziela też niejaki Aleksander Jabłonowski, resortowego herbu Jaszczurka oraz... tak, tak, sam Albin Siwak. Gimnazjaliści z kończących swój żywot gimnazjów będą musieli sobie wyguglać tę postać, lub sięgnąć do innych źródeł, zapewniam że warto. 

Przejdźmy jednak do samego twórcy "Plusów dodatnich, plusów ujemnych" i jego narracji płynącej z, że tak zrymuję, tej internetowej stacji. Ci co znają wypowiedzi pana Brauna, wiedzą że nie podoba mu się obecność żołnierzy amerykańskich w Polsce, że nie chce aby Polska angażowała się w pomoc dla Ukrainy, ani jakiegokolwiek innego kraju toczącego wojnę - mamy pozostać neutralni, że powinniśmy zacieśniać współpracę z Białorusią itp. itd. Ale podczas tej gawędy uderzyła mnie inna sprawa. Oto Grzegorz Braun nazywa obecną ekipę rządową, "żoliborską grupą rekonstrukcji historycznej sanacji", krytykując jej przywiązanie do etatyzmu i organizowania "wielkich budowli socjalizmu". Jednocześnie w tejże wypowiedzi ubolewa, tam ubolewa... krokodyle łzy wylewa litrami nad tym, że Chińczycy nie wybudują nam kanału śląskiego, łączącego Wisłę z Odrą. Ponoć, wg Brauna, inwestycję tę przerwać miał sam ambasador amerykański, dyscyplinując osobiście wojewodę małopolskiego. Braun mówi wręcz o "brutalnej interwencji". Źródeł tej informacji nie podaje, powołując się na "wieść gminną", więc musimy wierzyć panu reżyserowi na słowo. Nie wiemy zatem czy ambasador USA przyjechał do wojewody z naganem, być może chińskiej produkcji czy tylko z odpustowym kapiszonowcem. Nie snujmy niezdrowych domysłów, nie tu jest pies pogrzebany. Mnie zastanowiło mocno, jak to jest, że z jednej strony Grzegorz Braun, miłośnik wolnego rynku i przeciwnik etatyzmu (ze szczególnym uwzględnieniem tego najgorszego ze wszystkich, sanacyjnego) jest jednocześnie piewcą etatyzmu chińskiego. Choćby bowiem nie wiem jak sprywatyzowane były te chińskie firmy - kolosy, to reprezentują one komunistyczny chiński reżym, który swoje bogactwo opiera m. in. na wielkiej zbrodni i niewolniczej pracy milionów. Pan Braun jednak pragnie, aby to własnie pekińscy Balcerowicze z szanghajskimi Petru organizowali nam w Polsce "wielkie budowle socjalizmu", bo przecież budowę takiego kanału wszyscy wyznawcy Starego Nerwicowca, o przepraszam - Nowego Prawicowca Korwin Mikkego, tak własnie by określili. 

A zatem, reasumując tok rozumowania pana Brauna - kiedy to nasza, "żoliborska" władza, poprzebierana za Sławków, Sławoj Składkowskich i Wieniawów, chce coś wielkiego wybudować w kraju, to jest to najgorszej wody socjalizm, sanacyjny etatyzm. Wręcz czysty satanizm. Kiedy ta sama "żoliborska" ekipa, po odprawieniu swych niecnych guseł nad grobem Marszałka Piłsudskiego, wpuści do nas chińskich biznesmenów, co to zaczynali swe kariery jeszcze w tych śmiesznych fufajkach, rozwalając wrogów rewolucji kulturalnej, to wtedy będzie mądra i ważna inwestycja, nie mająca nic a nic wspólnego z etatyzmem. Pan Grzegorz Braun po raz kolejny oskarżył też przedwojenne inwestycje m. in. w COP, które miały doprowadzić do klęski wrześniowej. Polacy wydawali pieniądze na "wielkie budowle socjalizmu" i zabrakło na uzbrojenie. W tym miejscu nie uraczył niestety widzów ulubionym elementem komunistycznej propagandy, o tym jak to polscy ułani siekli szablami niemieckie czołgi w trzydziestym dziewiątym, taka, panie, bida była w wojsku, a szkoda bo korelowałoby to na pewno z opowieściami towarzysza Siwaka. A co z kwestią tak deklarowanej moralności w życiu publicznym, której Grzegorz Braun także jest obrońcą? Czy dawanie zarobku chińskim bolszewikom, podczas gdy taki kanał moglibyśmy wybudować własnymi rękami, metodą Eugeniusza Kwiatkowskiego, jest moralne???... Ja oczywiście nie wiem czy aktualnie jest nas na to stać, ale nie ma to znaczenia. Czy jawne wpuszczanie tu chińskiej agentury, aby nadzorowała nasze strategiczne budowle nie stanowi dla tak błyskotliwego skądinąd badacza historii jak pan Braun problemu? Pomijam już sprawę chińskich inwestycji w nasze autostrady w czasach miłościwie panującej nam Platformy. Pamiętamy jakie to kamieni kupy z tego wychodziły, tam kamieni... kamyczków zaledwie, a ilu polskich podwykonawców przy okazji wykończono... Oczywiście tym razem mogłoby być inaczej, beton lany przez Chińczyków na budowie mógłby być twardszy niż Albin Siwak z resztą Biura Politycznego polskiej i chińskiej partii razem wziętych. 

No cóż... Gawęda, jak to gawęda, czasem może być zwykłą bajką, w której role złych przypadają rodzimym "rekonstruktorom historycznym", a role dobrych, chińskim komunistom, poprzebieranym za inwestorów. Ale może chociaż Chińczyki kopsną coś producentowi pana Brauna na kolejny film. Proponuje roboczy tytuł: "Gdyby Chińczycy wybudowali COP i Gdynię, Polakom starczyłoby karabinów w 1939 r.". Albo coś o tej brutalnej interwencji amerykańskiego ambasadora u wojewody małopolskiego. Narratorem mógłby być Aleksander Jaszczurka Jabłonowski, albo... sam Albin Siwak.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura